wtorek, 6 kwietnia 2010

Surferem bede;) - Dzien 81

Haha, a jednak ciagle tu jestesmy, kupilem wlasnie jeszcze jeden nocleg... Ale jutro na pewno jedziemy dalej;)
Dzis sa wielkie fale, takie po poltora metra. Musimy bardzo uwazac, bo Maksio juz kompletnie nie boi sie wody, co wiecej, sam wchodzi w te fale:) Skaczemy razem do gory i cieszy sie nasz Synek ogromnie, tak, ze az piszczy z radosci:)
- Wiesz Kochanie, w poprzednim zyciu chyba bylem surferem! - krzyknalem do Dorotki przeskakujac kolejna fale
- Taa jasne, i fal sie boisz... - zgasila mnie Konkubina moja
Tak to bawiac sie doskonale spedzamy ostatni dzien na Koh Samui, bowiem przed chwila kupilismy transport na wyspe Koh Phangan. Teraz juz nie mamy wyjscia, trzeba ruszyc w dalsza droge:) Obsluga hotelu gdzie mieszkamy na pewno ucieszy sie, ze juz sobie jedziemy. Pewnie maja nas dosc;)
Ciekawa sprawa, bo im dluzej zostajemy w jednym miejscu tym ciezej nam jest ruszyc sie gdzies dalej. I choc wiemy, ze mamy juz dosc tych samych knajp, sklepow, ludzi, to zwyczajnie lenia czlowiek zalapuje i trudno podjac decyzje o zmianie.

PS. Zyczymy wszystkim naszym Czytelnikom Radosnych Swiat Wielkanocnych. My w tym roku swiat w ogole nie czujemy, nie obchodzimy i nie jest nam z tego powodu smutno. Mokrego smigusa wiec moi mili:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz