poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Artysta rysownik - Dzien 94

Maksiowi zniknela wysypka, czyli jest ok.
Aparat dziala, czyli jest ok.
Ale dzis bedzie z innej beczki. Juz w Malezji w Cameron Highlands zakupilem kolorowanke i kredki dla Maksia. Na poczatku Synek nasz kredki zjadal i darl kartki. Po paru dniach pierwsza figura geometryczna, ktora go uczylem, czyli kolo, stala sie synonimem rysowania w ogole. Teraz wiec gdy Maksio chce porysowac mowi "kolo". Rysowanie jest dla niego czynnoscia pochlaniajaca calkowicie jego uwage. Bajka na dvd nudzi sie juz po trzech minutach, czekolady nie tknie, chipsow zje trzy kesy i juz chce robic cos innego. Ale rysowac moze godzinami. Kaze namalowac sobie na kartce wszystkie znane sobie zwierzeta i srodki komunikacji. Czyli pieska, kotka, myszke, rybke, jaszczurke, slonia, samochod, motor, pociag, helikopter i wiele innych. Na kazdy rysunek ma swoje wlasne okreslenia dzwieko-nasladowcze;) Dumni w sumie jestesmy, bo z tego co wiemy, dzieci w tym wieku raczej malo rysuja, wola zjesc czekolade i obejrzec bajke w tv. Tak wiec drogie Babcie bojcie sie o swoje meble i sciany, bo Maksio Artysta jest i wszedzie potrafi narysowac "kolo":)))

1 komentarz:

Galford pisze...

No to super, przynajmniej nie macie problemy ze słodyczami ;)

Teraz musicie się nauczyć porządnie rysować ;)

Prześlij komentarz