czwartek, 25 marca 2010

"Dobra suczka, dobra" - Dzien 70

Powszechnym dosc widokiem tutaj jest starszy bialy pan i towarzyszaca mu tajka w wieku jego wnuczki. Co robia w nocy to nie moja sprawa:) ale w dzien leza na kocyku na plazy w cieniu palmy. Ciemnoskora towarzyszka trzyma glowe na kolanach pana, a pan czule ja glaszcze. Az cisnie sie na usta: "dobra suczka, dobra". Pary takie lacza sie w inne pary tzn dwoch panow i dwie dziewczyny. Zeby panowie mieli o czym rozmawiac:) Sporo tu rowniez barow i restauracji prowadzonych przez usmiechnietych siwych europejczykow. W prowadzeniu interesu pomaga zona tajka a mieszane dziecko biega tu i tam. Przyjemna jesien zycia. Wszyscy dookola sie znaja i odwiedzaja sie wzajemnie. U jednego sniadanko, u innego obiad a u trzeciego wieczorne piwko. Towarzystwo wzajemnej adoracji. I to nie sa biznesy dla wielkich pieniedzy. To jest tak zeby spokojnie, bez nerwow i z usmiechem przezyc nastepny sloneczny dzien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz