wtorek, 2 lutego 2010

Stuk puk, stuk puk - Dzien 19

Bo tylko to slysze ogladajac przemijajace widoki za oknem lezac w nocnym pociagu. Jest to moj debiut, nigdy wczesniej nie spalem w kuszecie. Jest 2 w nocy, wiec otwieram nowego posta, jest juz przeciez nowy dzien, nowa przygoda i kazdej chwili szkoda:) Z tego podniecenia chyba nie zasne... Nie wspomnialem jeszcze o dwoch sprawach. Pierwsza to taka, ze trzy dni temy pozegnalismy Asie i Marcina, wlasnie wracaja do Polski. Druga natomiast - Cameron Highlands slynie miedzy innymi z plantacji truskawek. Wydaje mi sie, ze moga tam rosnac dzieki chlodniejszemu klimatowi. Sa one niesmaczne tzn kwasne i nie mozna ich nawet porownac do naszych slodziutkich polskich. I do tego drogie. Mozna za to wszedzie kupic poduszki, baloniki, breloczki i inne takie pierdoly, a wszystko to w ksztalcie truskawek wlasnie:)
Kurcze jak ja dawno nie jechalem takim pociagiem, jest super, ciagle stuka i puka i w ogole wolno jedzie i jest ekstra klimat. Co z tego ze jebie starymi skarpetami. Takie patrzenie sie przez okno wciaga. Chyba odzywaja sie wspomnienia z dziecinstwa, kiedy to sporo jezdzilo sie pociagami. Dobra ide spac bo zaczynam glupoty pisac...
...
O 10 rano przekroczylismy granice. Jestesmy w Tajlandii, hura! Juz na peronie w Hat Yai rzucila sie na nas chmara taksowkowych naganiaczy. My jednak twardo podazamy na stacje autobusowa. Tak oto znalezlismy sie w Songkhla. Jest ekstra, bo jest zero bialych turystow, wszystko napisane jest po tajsku. Co chwila ktos chce zrobic sobie z nami zdjecie. Jestesmy tu dopiero pare godzin ale naprawde mozemy powiedziec, ze jest to kraj ludzi usmiechnietych:) Jest zajebiscie:)
Dzisiejsze cale popudnie spedzilismy na plazy ciagle jedzac! Ten kraj jest dla nas rajem! Jak tu przejsc obojetnie obok takich smakolykow. Krewetki smazone w ciescie, zupa z wolowina, ryz z warzywami, lody z ryzem i kandyzowanymi owocami, ananas slodszy niz miod - rozplywajacy sie w ustach. Mozna by wymieniac w nieskonczonosc. Czegos takiego nie bylo w Malezji. Nie bylo godziny zebysmy czegos nie jedli.
Na dzisiaj to tyle, u nas wszystko ok, pozdrawiamy!
PS. Brak jednego sandalka - wieczorowa pora nas syn sciagnal go i rzucil nie wiadomo gdzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz