środa, 24 lutego 2010

Most na rzece Kwai - Dzien 42

Najpopularniejsza ulica podroznikow, Khao San Road w Bangkoku, skupisko dziwakow, handlarzy, snowbow i ludzi choinek. Mozna tu kupic przerozne rzeczy, od paszportu i prawa jazdy przez ciuchy po muzyke na ipoda, oczywiscie wszystko "legalnie". Tajowie zepsuci pieniadzem bialego czlowieka, bezczelni w swoim naciaganiu rozrzutnych turystow. Ja sie pytam o cos a oni jakby nie slyszac gadaja swoje "kup to!", "pojedz ze mna!", "tam nic nie ma, wejdz do mojego sklepu!". Taksowkarz nie chce zabrac Cie, jesli nie zgodzisz sie na kwote rzucona przez niego. Ciezko cokolwiek utargowac. Dzikie tlumy bialych turystow przechadzaja sie w te i nazad kilkaset metrow czyli na dlugosc ulicy (bo dalej juz nie pojda). Siedza sobie w barach Ci fajni wyluzowani ludzie, pomiedzy innymi fajnymi wyluzowanymi ludzmi ubranymi obowiazkowo w kupione przed chwila fajne wyluzowane luzne ciuchy. I fajnie jest. Ale nie dla nas. My chcemy zobaczyc co innego, a przynajmniej sprobowac. Poza tym nie mamy ochoty siedziec w wielkiej metropolii przez tyle czasu, gdy dookola jest tak wiele pieknych miejsc. Rowniez ze wzgledu na Maksia, wyjezdzamy na prowincje;)
...
Jest poludnie, siedzimy na stacji kolejowej Thonburi, by pociag zabral nas do Kanchanaburi, gdzie znajduje sie legendarny most na rzece Kwai. Tam planujemy spedzic pare dni, bo nie chce czekac nam sie w Bangkoku na wize wietnamska. Wlasnie, 2 marca rano wylatujemy do Hanoi. Kupilismy juz uzywany przewodnik Lonely Planet (gdzie? na Khao San Road rzecz jasna:) i bedziemy obczajac co robic w Wietnamie przez nastepny miesiac.
No wiec jestesmy juz porzadnie uchachani, jedziemy pociagiem 3-cia klasa posrod miejscowych. Maksio biega po calym wagonie strzelajac te swoje minki, wszyscy sie smieja:) Nasz syn ciagle dostaje jedzenie i picie, a najlepsze jest to, ze nie mamy pojecia co to jest i jak smakuje. Chyba ze nam jakis ochlap przyniesie a my kosztujac mowimy "o boze, jakie to pyszne!".
Przewodniki zachecaja do jazdy tym wlasnie pociagiem 3-cia klasa, ze jest to niezapomniane przezycie, najbardziej podly standard, najnizsza klasa, taki folklor, ale autor przewodnika nie byl chyba w kraju nad Wisla. Powinno sie w takim razie polecac rowzniez pociagi podmiejskie w Polsce. Standard bardzo podobny z ta roznica, ze tu jest czysciej.
Jesli chodzi o nasze preferencje to nam najlepiej podrozuje sie pociagiem wlasnie:) A ten teraz co nim jedziemy jest ekstra, wolno jedzie posrod pieknych krajobrazow, a Maksiowi sie przysnelo od tego stukotu.
...
Juz dotarlismy na miejsce, mamy pokoj z widokiem na rzeke Kwai:) Jest bosko:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz