sobota, 30 stycznia 2010

Nic nie robienie - Dzien 17

Dzis zrobilismy sobie i Maksiowi dzien dziecka, czas spedzalismy glownie na placu zabaw dla dzieci. Nigdzie nie pojechalismy i nic nie zobaczylismy. Za to nasz syn wyszalal sie porzadnie:)
Spedzilem za to ponad dwie godziny przy normalnym komputerze i oto efekty...


swiezy sok na ulicy w Georgetown...

...mozna zjesc i napic sie:)

Swiatynia Kek Lok Si, ponizej rowniez...





to nie jest oswiecenie...

podroz minibusem do Cameron Highlands

ja i Maksio...

...w dzungli

autobus odjezdza punktualnie, ale pozniej go zlapac to cud

pijemy herbatke na wzgorzach

zbiory lisci herbaty...

...i nawadnianie uprawy

niepozowane zdjecie, naprawde!

pieknie tu:)

Cameron Highlands



nowe przyjaznie na placu zabaw



nic nie robienie;)

czy nasze dziecko wyglada jak choinka?;)

2 komentarze:

Iza pisze...

Super, super, juz nie moglismy sie doczekac zdjec;) Maksio identyczny usmiech jak tato:))
Pozdrawiamy i czekamy na kolejne relacje i zdjecia.

Kasia z Marek pisze...

Pozdrowienia z Marek dla Marka podróżnika i jego uroczej rodzinki.
Przepraszam, że dopiero teraz ale właśnie dzisiaj coś mnie podkusiło zajrzeć do was ... i taka miała niespodzianka zastana. Tyle wpisów, opowieści no i zdjęcia (mnie głównie urzekły plantacje herbaty której jestem smakoszką). Obiecuję już codziennie zaglądać i komentować.
P.S. Zostałam ciocią. Iwona urodziła córeczkę Laurę.
Pozdrawiam :)

Prześlij komentarz