piątek, 8 marca 2013

Elektroniczny szoping:) - dzień 86

Aparat nam dogorywa, pewnie dlatego, że święta krowa szurnęła go kopytem i wylądował w piachu. Od tego czasu kiepsko łapie ostrość, to znaczy częściej nie łapie niż łapie. Poza tym potrzebuję czegoś lepszego do vlogowania, czegoś z szerokokątnym obiektywem. No i miejsce na dysku się kończy. Tak więc dzisiejszy dzień jest pod znakiem "zakupy elektroniczne". Bangkok jest do tego bardzo dobrym miejscem, ceny są często o kilkadziesiąt procent niższe niż w Europie. Tak więc jeśli ktoś ma w planie zakup dysku twardego, aparatu foto czy laptopa, i zamierza być w Tajlandii to warto rozważyć taką opcję.
Wybieramy się do tego samego centrum handlowego, gdzie dokładnie trzy lata temu kupiłem netbooka Benka.


hmmm... rozkminka niezła, z czytania map zawsze byłem kiepski

Najpierw tuk tukiem do metra, a potem kilka stacji w wagonie lodówce - tajowie przesadzają z klimatyzacją. Przez całą drogę wszyscy mamy gęsią skórkę i z ulgą dojeżdżamy do celu:) Dodam jeszcze, że na każdej stacji jest ustawiona tablica z miarką wzrostu dla dzieci.


dzieci do 90 cm jadą metrem za darmo, do 120 cm mają przejazd ze zniżką a powyżej bulą już normalnie

Dla mnie takie zakupy to czysta przyjemność, może nie stać nas na sprzęt drogi i wypasiony, ale i tak cieszymy się, że będziemy mogli zastąpić zepsutego Lumixa nowym Canonem:) Oprócz tego WD Passport 1TB wskakuje do koszyka. Także od dziś dokumentujemy naszą podróż nowym aparatem. Na koniec wstępujemy jeszcze do Tesco, które jest w tym samym budynku i wracamy do hotelu. Niby takie nic, a cały dzień minął jak z bicza strzelił;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz