środa, 6 lutego 2013

Wena jest... - dzień 57

... ale fotek nie ma, bo my tacy zdolni normalnie jesteśmy, że naładowaliśmy akumulator, ale zapomnieliśmy wsadzić go do aparatu. To znaczy aparat mieliśmy ze sobą, ale kiepsko robił zdjęcia bez baterii.
A szkoda, bo zrobiliśmy sobie dziś wycieczkę w całkiem ładne miejsce.
Nasze białe suzuki (a co, zmieniamy co chwilę dwa kółka) poniosło nas dziś w stronę rezerwatu Cotigao. Znaliśmy tylko nazwę i kierunek jazdy, tak mniej więcej. Pytaliśmy więc dobrych ludzi o drogę, tak jest ciekawiej, zawsze można gdzieś zabłądzić i trafić w jakieś fajne miejsce. Tym razem dotarliśmy bez błądzenia. Na miejscu zastał nas ogromny, przepiękny i cichy las. Mogłem szeptać i być słyszanym z daleka. Dostaliśmy mapkę i wskazówki jak poruszać się po rezerwacie. Po całym terenie, z racji tego, że jest naprawdę ogromny, poruszaliśmy się na skuterze. Jedną z atrakcji było tzw. tree top czyli domek, obserwatorium zbudowany na wysokim drzewie. Wchodzi się tam po trzęsącej się drabince bez żadnych zabezpieczeń na wysokość 25 metrów, na moje oko chyba siódme piętro. Ja wlazłem. I wcale nie miałem nóg jak z waty, i wcale nie spocił mi się tyłek;) Reszta rodzinki została na dole, ku rozpaczy Maksa, który pierwszy rwał się na górę. A jak wszyscy wiemy chłopak uwielbia się wspinać i włazić na wysokości. Jednak w tym przypadku byłoby to ryzykowanie życia.
Wracając z tego drzewka wstąpiliśmy do ogrodu motyli i farmy węży. Jednak było to na tyle mało interesujące, że nawet nie warto o tym pisać;)
Dzień naprawdę fajnie spędzony. Od jakiegoś czasu nasi chłopcy nie chcą zbytnio chodzić na plażę. Znudziło im się. Tak więc staramy się aktywnie wypoczywać:)

a na łowienie moich nowiutkich okularków zapraszamy na film:

>> TU KLIKAMY, ŻEBY ZOBACZYĆ, JAK MANIEK NURKUJE W ŻABIANYM STAWIE <<

2 komentarze:

Sznupkowie pisze...

ja tak zrobiłam w Wietnamie , wyciągam aparat w zatoce Halong podczas dwudniowego rejsku i ZONK....bateria została w hotelu..;-o

marek pisze...

z dwojga złego wybieram brak sprzetu foto w jakiejs wiosce w Indiach niż w zatoce Halong... pozdrawiamy!

Prześlij komentarz