niedziela, 27 stycznia 2013

Zielone Goa - dzień 47

Już prawie 50 dni jesteśmy w Indiach i takie przemyślenie mamy. Zaczynamy nie zauważać egzotyki, staje się ona dla nas codziennością. Dlatego pewnie za bardzo o tym już nie piszemy lub nie filmujemy. Zdaliśmy sobie dziś z tego sprawę podczas naszych plażowych przemyśleń. Tam akurat mamy dużo czasu na rozważania.
Miesiąc spędzony w Rajasthanie ukazał nam pewien obraz Indii. Różni się on znacząco od tego co widzimy tutaj na co dzień. Przez wiele osób Goa nie jest nawet uważane za prawdziwe Indie. My przychylamy się do tej opinii, lecz dotyczy się to tylko rejonu plaży. W głąb tego stanu, chociażby w mieście Margao jest znów hinduski klimat. Chaos, hałas, tłok i gwar.
W Rajasthanie Indie były takie namacalne, tuż przy nas. Każdy chciał dotknąć naszych synków. Tysiące razy słyszeliśmy pytania jak masz na imię, ile masz lat, skąd jesteś itp. Tutaj nikt nas nie torpeduje tego typu pytaniami. Nikt nie chce robić nam zdjęć, takich samych białasów jak my z jedwabistymi dzieciaczkami jest tu na pęczki. No i dobrze.
Jedzenie jest tu pod białasa, wołowinka, wieprzowinka, czego dusza pragnie. Nawet nie trzeba zaznaczać, żeby nie było ostre, hindusi tutaj dobrze o tym wiedzą. Jeśli zamawiamy kurczaka w jakimś sosie, to dostajemy duże, dobrze upieczone kawałki mięsa.
Poza tym miejsce w którym jesteśmy na Goa, jest bardzo czyste, nie ma biedy, są za to wille, ładne samochody na ulicach. Nie ma bezdomnych i żebrzących dzieci. Czasem widać gdzieś jakiś sklecony namiot, w którym ktoś mieszka, lecz jest to naprawdę rzadki widok.
Cała gama barw, niemalże wszystkie kolory tęczy, którymi mienią się sari noszone przez kobiety w Rajasthanie tu zastąpione są przez zwykłe europejskie ciuchy. W miastach Rajasthanu nie mogliśmy się napatrzeć na piękne, wielobarwne sari, turbany i wiele regionalnych strojów.
Na Goa jest soczyście zielono, jest dużo palm, poprzednie widziane przez nas krajobrazy miały pustynny charakter. A nasze ubrania i wszystko inne pokrywała lekka warstwa pyłu.
Na koniec dwa słowa o pogodzie. To miłe, ze od początku naszej podróży nie uświadczyliśmy ani jednej kropli deszczu:)

Ruszamy niebawem na południe to się zacznie odkrywanie nowych części Indii:)

PS. Drogi Czytelniku, czy jest coś o czym chciałbyś, żebyśmy napisali? Może coś ze spraw technicznych, finansowych (ile co kosztuje). Jeśli coś Ciebie interesuje, a o czym w ogóle nie piszemy chętnie przyjrzymy się tematowi z bliska.


>> FILMIK O TYM JAK NIE ZJEDLIŚMY PIZZY <<

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja poproszę o więcej filmów !:)

Anonimowy pisze...

Dużo ostatnio mówi się o bezpieczeństwie kobiet w Indiach. O natarczywości Indusów w stosunku do Europejek krążą legendy. Dorotka, jak to widzisz?

Anonimowy pisze...

mnie interesują kwestie finansowe - nie doczyłem jeszcze czy Ty teraz macie urlop z pracy, macie własną firmę czy żyjecie z kapitału :P

Kasia pisze...

Przyznam, że mnie też bardzo zastanawia jak organizujecie czas, że macie taki dłuuugi urlop :) Kwestie finansowe, owszem ciekawe ale wiadomo każdy ma inne priorytety. Jeden kupi sobie nowe auto, drugi wyjedzie do Azji albo w jakąkolwiek inną długą podróż. Ale czas?? Wolne?? Urlop?? Z tym niestety już ciężej. Z chęcią poznałabym Wasz sposób.

Kafi pisze...

I dobrze, że nie zjedliście tej pizzy bo dziś mieliśmy iść razem :) Więc szykujcie się na wieczór. A wcześniej znajdę Was na plaży.

Anonimowy pisze...

Ja również od pewnego czasu zadaję sobie/Wam pytanie. Skąd macie tyle wolnego, aby "szwędac" się po Indiach ponad miesiąc???

Anonimowy pisze...

Jeszcze jedno pytanko: kiedy, z żalem, wracacie do Anglii/Polski ?

Prześlij komentarz