środa, 2 stycznia 2013

Wojna o armatę - dzień 21

Z samego rana wybrałem się na stację kolejową zwrócić bilety. Przemyśleliśmy sobie dogłębnie wszystko i nastąpiła kolejna zmiana planów. Nie jedziemy pociągiem, choć bardzo byśmy chcieli. Dobrze, że nie planujemy trasy daleko na przód. Na bieżąco wprowadzamy modyfikacje. Budżet przez to musi być trochę wyższy, ale liczy się nasz komfort. Przykładowo nie wyobrażam sobie jechać pociągiem 30 godzin z biegunką i wymiotami, a taką przygodę miałem kilka dni temu. Nawet nie mogłem się porządnie wyprostować z bólu brzucha, ale było minęło. No więc żeby pojechać pociągiem w Indiach, szczególnie w okresie świąteczno noworocznym, należy zarezerwować bilet z kilku miesięcznym wyprzedzeniem. Dla nas taka opcja odpada. Wolimy podróżowanie spokojne. Jak nam się gdzieś spodoba, to zostajemy dłużej, a jak nie to spadamy po dwóch dniach.
Za dwa tygodnie lecimy na Goa. Po drodze zawitamy do Udaipuru na tydzień, żeby następnie udać się do Ahmedabadu, skąd mamy wylot.
A dziś? Słonko jeszcze mocniej przygrzało, zrobiło się jeszcze sympatyczniej i ruszyliśmy nasze leniwe zadki kilka metrów za guesthouse. Zobaczyć z bliska fort, który widzieliśmy codziennie z restauracji na dachu. Fort ów nazywa się Mehrangarh, jest już chyba czwartym na naszej trasie, sam dokładnie nie pamietam;) wszędzie forty normalnie. Na miejscu było kolejne muzeum broni. Maks w siódmym niebie. Całe mnóstwo lektyk, siodeł na słonia i turbanów. Cieszy nas to, że starszy syn z takim zainteresowaniem to wszystko oglądał, zadawał całą masę pytań, i był bardzo ciekawski:)

TU KLIKNIJ, ABY OBEJRZEĆ FAJNY FILMIK, CHRUM CHRUM I ARMATA

Na sam koniec czekała nas niespodzianka. O taka:

Maksymilian Odważny

tak się kiedyś jeździło na słoniu, tu wersja deluxe czyli z parasolką 

lektyka full opcja 

oczywiście chłopaki musieli toczyć wojny, kto bawi się armatą 

Jodhpur, niebieskie miasto

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz