poniedziałek, 7 stycznia 2013

Szklana pułapka 2 - dzień 26

Pozwolę sam siebie zacytować:

"Wysiadamy na miejscu. Po ponad 8 godzinach telepania. Mamy dość. Autobusem nigdy kurde więcej..."

I co? Właśnie bujamy się cały dzień. Szklana pułapka 2 normalnie. Choć nie czuję się jak Bruce Willis, no może trochę;) Nie mieliśmy wyjścia. Bilety na pociąg wiadomo, trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Ale powiem szczerze, że jest nawet całkiem wygodnie. Kupiliśmy miejsce podwójne do leżenia na pięterku. Dużo przestrzeni na naszą rodzinkę, lekko buja, lecz dajemy radę. Kierowca o dziwo nie ma zacięcia rajdowego. Za oknem przewijają się widoczki całkiem ładne, krów pod dostatkiem. Aż się wszyscy zdrzemnęliśmy. I tak 7 godzin minęło znośnie. Do Udaipur dojechaliśmy mało wymięci. Hotel, który znaleźliśmy w internecie, jest schowany w ogrodzie, na uboczu na tyłach wielkiego pałacu. Cisza i spokój, czyli coś, co w Indiach jest na wagę złota;)

***

Może krótkie podsumowanie ostatnich paru dni. Jodhpur to najlepsza miejscówka jak dotąd, trochę za sprawą noclegu i jego umiejscowienia. Gopal Guesthouse znajduje się w pobliżu Clock Tower. A stąd można sobie elegancko chodzić tu i tam. Dwie minuty spacerkiem i jesteśmy na lokalnym targu, a tu można kupić czego dusza zapragnie. Ceny są tak niskie, że aż głupio się targować. Niejednokrotnie przekonałem się na własnej skórze o hinduskich oszustwach, a tutaj naprawdę nikt nigdy nas nie okłamywał, nie wyłudzał kasy, nie okradał. Zawsze sprawdzałem wydawaną resztę w sklepie i nigdy się nie zdarzyła "przypadkowa" pomyłka. A już jesteśmy nieźle przewrażliwieni po ich wcześniejszych wyczynach. Tu ludzie są naprawdę mili, sympatyczni i pomocni. Może nasza sytuacja jest trochę inna ze względu na to, że my w danym miejscu zostajemy dłużej niż przeciętny turysta. Przeciętny, jeśli można tak w ogóle powiedzieć nocuje w hotelu noc, czasem dwie i rusza dalej. A my jednak spoufalamy się trochę z ludźmi. Poza tym sprawę ułatwia fakt, że podróżujemy z dziećmi. Zawsze dostają darmowe banany;) Choć z drugiej strony w innych miejscach też byliśmy dłużej i też z dziećmi, a przy każdym rachunku było dopisane coś ekstra, lub ciężko było wyegzekwować resztę. Już sam nie wiem...
Gopal Guesthouse jest prowadzony przez przesympatyczną rodzinkę. Robią bardzo dobre jedzenie specjalnie pod swoich gości. Wołali nas do kuchni, żebyśmy sprawdzili czy jest dobrze doprawione. Byli bardzo otwarci na nasze sugestie. Oprócz tego mieliśmy czasem chwilę oddechu od naszych bacho... kochanych dzieci, bo zawsze znalazła się niania ochotniczka, najczęściej płci męskiej (ciekawa sprawa). Na koniec jeszcze dodam, że jak przyszło do płacenia za nocleg (wyszło 8 nocek) to właściciel dał nam sporą zniżkę. A następnego dnia przed świtem gdy wyruszaliśmy w dalszą drogę narobili nam naleśników z czekoladą, żeby chłopcy mieli na śniadanie do autobusu. Naprawdę mili ludzie!

A TU KLIKNIJ ŻEBY ZOBACZYĆ FILMIK O TYM, JAK JEDZIEMY DO UDAIPURU, CHRUM CHRUM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz