piątek, 11 stycznia 2013

Małe podsumowanie, miesiąc w Rajasthanie - dzień 31

Oj zmieniło się, zmieniło. Nasze podejście. Przesunęła nam się granica tolerancji na brud, syf, hałas, chaos etc.
Jakoś czyściej tu jest ostatnio w tych Indiach, zaraz zaraz, a może to my już nie widzimy tych stert śmieci? Obok ulicy płynie sobie spokojnie rynsztok, no i sobie płynie...
Z drugiej strony nasze podróżowanie ułatwia pora zimowa (ok 24st), bo przy upale 40 stopni śpiewalibyśmy na pewno inaczej.
Co robiliśmy miesiąc temu gdy widzieliśmy krowę na ulicy? Przechodziliśmy na drugą stronę i mijaliśmy ją w bezpiecznej odległości, bo rogi wielkie, bo krowa wielka i taka krowiasta. A teraz? Mijamy krówkę na odległość kilku centymetrów, my niewzruszeni, krówka też.
Tuk tuki pędzą tuż obok nas, ale jakoś tak jakby wolniej. Zrobiło się spokojniej na ulicy. Czyżby?
Ciekawe jak potrafi zmienić się postrzeganie. Nasze. Bo przecież Indie cały czas są takie same.
Wpadliśmy w rytm, w którym każdy znajduje coś dla siebie. Ogarniamy już sprawnie cały ten majdan. Ja mam czas na pracę a dzieci na zabawę.
Ogólnie jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. To prawda, że hindusi oszukują, lecz my myśleliśmy, że będzie naprawdę ostro. Przyjechaliśmy do Indii bojowo nastawieni. Ale jak do tej pory spotyka nas dość dużo serdeczności i stosunkowo mało naciągactwa. Czasem też ciężko im oszukiwać, gdyż na większości produktów są nadrukowane ceny. Wydawało nam się, że będą bardziej upierdliwi, że będą męczyć i że będzie ciężko opędzić się od różnej maści sprzedawców. Chociaż nasze doświadczenie to tylko mały kawałek Rajasthanu, nie wiemy jak będzie na Goa albo w Kerali.
Indie to nie jest łatwy kraj do podróżowania. My jesteśmy amatorami. Lecz mogę powiedzieć, że tak trochę, troszeczkę łatwiej nam się tu żyje.

A TU KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ FILM O DREWNIANYM KROKODYLU


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz