poniedziałek, 28 stycznia 2013

O pieniążkach słów kilka - dzień 48

Kochani, zasypaliście nas komentarzami i mailami, do tej pory jeszcze wszystkiego nie doczytaliśmy. Najczęściej powtarzane pytania to: ile kosztuje... kilo ziemniaków, marchewek i butelka wody?
Postaramy się więc odpowiedzieć na wszystkie pytania:)
Zaczynając od początku. Już dawno, czyli mniej więcej w marcu 2012 powstał pewien plan w naszych głowach - powłóczyć się po Azji. Ciężko pracowaliśmy, rzadko widując siebie i własne dzieci. Braliśmy wszystkie możliwe nadgodziny i weekendy. Nie wydawaliśmy kasy na zbędne rzeczy, oszczędzaliśmy na całego. We wrześniu zakupiliśmy bilety na 12 grudnia do New Delhi w promocyjnej cenie 860 funtów.
Gdy nadszedł czas wylotu rzuciliśmy pracę i wyruszyliśmy ku przygodzie... więc odpowiadając na pytanie nie mamy urlopu, nie mamy pracy, ale mamy dużo czasu. A ja ten czas wykorzystuję między innymi na rozwijanie swojej firmy w internecie.
Staramy się wydawać możliwie mało, ale wychodzi nam średnio około 150 funtów tygodniowo. W Indiach moglibyśmy wydawać nawet dwa razy mniej, jednak chcemy mieć pewien standard i nie żałować sobie i dzieciom wszelakich dobroci. Dla tych, którzy podróżują bez dzieci budżet tygodniowy można spokojnie zamknąć w 50 funtach tygodniowo na parę.
Słów kilka o natarczywości hindusów. Męczące jest dla Dorotki chodzenie samej po ulicy. Właściwie tyczy się to Rajasthanu, bo tutaj na Goa samotna biała kobieta jest widokiem normalnym i nie przykuwa niczyjej uwagi. W Delhi przy każdym wyjściu, nawet za róg po wodę, od razu przywalali się i proponowali swoje usługi (taxi, biżuteria, oprowadzanie jako przewodnik) a także tysiąc pytań do: skąd jesteś, jak masz na imię, jesteś sama, gdzie idziesz, po co idziesz itp. Szli do momentu, kiedy nie uzyskali jakiejkolwiek odpowiedzi. Dorotka będąc sama na ulicy starała się nie wchodzić z nimi w interakcję oraz ignorować ich zaczepki. I oczywiście główna zasada: nigdy nie wychodzić samej po zmroku.
Natomiast tu na Goa gdy moja żona idzie na plażę sama z dziećmi czasem napatoczy się jakiś koleś albo dwóch, i stają sobie w odległości 10 metrów i patrzą się bezczelnie. Po prostu stoją i się patrzą na białe kobiety w bikini. Jest to trochę krępujące, lecz wystarczy, że maniek pojawi się na plaży i problem szybciutko oddala się szukając innych białasek do oglądania.
Co do filmów, byłoby więcej, lecz przy tutejszym internecie wrzucanie materiału na youtube jest czasochłonne a częste przerwy w dostawie prądu dodatkowo komplikują sprawę.
Wracając do finansów, przykładowe ceny (1zł = 17 rupii)

1kg ziemniaków - 15 do 30 rp
arbuz - 60 rp za sztukę
woda 1l - 15rp
chleb - 15-20rp
posiłek w knajpie - 60 - 150rp
1kg bananów - 30rp
lody w McDonaldzie - 18rp
1kg cukru - 32rp
małe piwo w knajpie - 50rp
batoniki - 5-10rp
proszek do prania (saszetka na około trzy prania) - 10rp
mydło kostka - 5-20rp
saszetka szamponu - 3rp
gąbka do mycia garów - 8rp
pieluchy pampers 16szt - 330rp DROGO

podwózka tuk tukiem - 20-60rp, zależy od długości trasy i pory dnia
wypożyczenie skutera - 250-300rp za dobę
bilet na pociąg na trasie ok 1000km w klasie sleeper - 380rp (ok 22zł)

PS. Kafi, towarzystwo było wyborne, pizza smaczna, a tiramisu jadłem lepsze;P do zobaczenia na plaży:)


>> ZNOWU TAPLANIE SIĘ W MORZU, JEŚLI NIE CHCESZ TEGO OGLĄDAĆ, NIE KLIKAJ! <<

4 komentarze:

asiaya pisze...

Tylko trzeba dodać, że ceny różnią się między stanami. W Delhi małe piwo kosztuje 300 rp (Goa ma najtańszy alkohol w Indiach). Woda za 15 rupii to filtrowana kranówka, za mineralną trzeba już dać dwa albo i trzy razy więcej.

marek pisze...

to w takim razie Asiu woda, którą kupujemy w supermarkecie i sklepikach- zafoliowana oczywiście to jest filtrowana kranówa? np kingfisher, bisleri czy aqua coś tam... :) pozdrawiamy

Kasia pisze...

Jak to ktoś ładnie kiedyś powiedział "Podróżowanie to nie kwestia pieniędzy, to kwestia wyborów i stylu życia....."

asiaya pisze...

Kingfishera nie znam, tutaj nie widziałam, ale Bisleri i Aquafina (Pepsico! :)) to wody filtrowane. Na etykieciecie mają napisane drinking pakaged water. Mineralne to np. Himalayan (40 Rs./l) albo Qua (45Rs./l).
Inną ciekawą kwestią jest to, jak się podaje ceny w menu - w Delhi np. bez podatków. Można się zdziwić, jak się dostanie rachunek, zwłaszcza w przypadku alkoholu, gdzie podatki stanowią lwią część ceny :)

Prześlij komentarz