środa, 23 stycznia 2013

Na imię mam Słoneczko... - dzień 42

... i w swoim bardzo krótkim życiu zrobiłem już wiele dobrego. Przyszedłem na świat polepszając życie ubogich kobiet w Radżasthanie. To własnie one powołały mnie do życia. Szyjąc, tkając, nadając kształt słodkiego misia. Następnie trafiłem do sklepu gdzie czekałem aż ktoś mnie przygarnie. Cała półka pełna była różnych zabawek, bardzo podobnych do mnie. Pewnego dnia zobaczyłem przez witrynę spacerującą rodzinkę z dwoma chłopakami. Miła kobieta, która pracowała w sklepie pomachała do tej rodzinki. Weszli do środka. Usłyszałem, że młodszy chłopiec ma już przytulankę. Lecz ten starszy jeszcze nie ma, wydawało mi się, że był z tego powodu trochę przygnębiony. I wybierał on różne zabawki, brał do ręki wielbłądy i inne misie. Ale w końcu wybrał mnie! I tak trafiłem w ręce chłopca o imieniu Maks. Chłopiec ten dał mi na imię Słoneczko. Od tej pory nie rozstajemy się ani na moment.

Słoneczko

O co tu chodzi? O fundację, która uczy kobiety z najniższych warstw społecznych wykonywania różnych prac, w tym między innymi szycia, tkactwa i dziergania (chyba dobrze to nazywam?). Fundacja udziela tym kobietom mikro pożyczek i daje im pracę. Stopniowo polepszają swoją stopę życiową. Mogą wyżywić swoje rodziny. Swoje produkty między innymi przytulanki są sprzedawane w specjalnych sklepach przez wolontariuszki z Europy, które pomagają, uczą i organizują całe to przedsięwzięcie.
Wyszukujmy takie miejsca i pomagajmy. Każdy może przyłożyć cegiełkę do czegoś dobrego.

***

PS. Ogromne buziaki dla Dziadka Jerzyka i Dziadka Jacka w Dniu Dziadka. Dużo zdrówka i uśmiechu życzą Maks i Gabryś :)

>> TU KLIKAMY, ŻEBY OBEJRZEĆ FILMIK O TYM, CO PIASEK UMYJE;) <<


1 komentarz:

Ola R. pisze...

Ja chcę takiego MISIA :)

Prześlij komentarz