czwartek, 31 stycznia 2013

Grafomańskie dyrdymały - dzień 51



Było sobie braci dwóch
Chodził o nich taki słuch
Że się ciągle naparzają
I że matki nie słuchają

Ten go kijem, tamten szczotką
I nie śmieją się już słodko
Za to płaczą, ciągle ryczą
I siniaki nowe liczą

Ojciec, matka zwiedzać chcą
A dzieci na plażę rwą
Konflikt powstał niesłychany
Co tu zrobić, rany rany

Wszyscy razem się kochają
I do zgody podążają
Trudna sztuka kompromisu
Chodźmy, zjemy tiramisu




3 komentarze:

Piotrek pisze...

:)

MaMaMija pisze...

Poplakalam sie ze smiechu:) Usciski!

Dag pisze...

Obłędny wierszyk ;-)

Prześlij komentarz