Zimno mi... Marzna mi paluszki... Zimno mi... Brrr...
Jest trzecia nad ranem, siedze na lotnisku LCCT pod Kuala Lumpur, jest mi cholernie zimno (ach ta klima) i nie moge wyjsc na zewnatrz gdzie cieplo, poniewaz trzymam warte. Dzieciaki i Dorotka spia w naszym przygotowanym napredce mini obozowisku. Wszystkie cieple rzeczy uzylismy do ogrzania maluchow. Za kilka godzin tzn o 7 rano mamy samolot do Indonezji, a dokladnie do Yogyakarty.
Od dwudziestu godzin jestesmy w podrozy. Zaczelo sie pobudka wczesnoporanna, bo prom do Mersing odplywa o 7.30, na miejscu bylismy o 10. Nastepnie o 12.30 autobus do Kuala Lumpur, zeby znalezc sie tam po szesciu godzinach jazdy. Kolacja z krewetek w China Town. I znow autobus, ostatni tego dnia, na lotnisko. Rozbicie obozu. I tak nastala pozna noc.
W tym miejscu chcialbym podzielic sie pewnym przemysleniem. Jak juz wspomnialem wczesniej zmieniamy plany. Nasz wyjazd to nie sa zadne zawody, z intensywnym podrozowaniem poczekamy az dzieciaki beda starsze. Na chwile obecna potrzebujemy po prostu odpoczac w jakims fajnym miejscu. Przed wyjazdem narzucilismy sobie pewna trase. Miejsca, ktore chcemy odwiedzic, zabytki, ktore chcemy zobaczyc. Okazalo sie, ze jestesmy ciagle zmeczeni, poddenerwowani. Zwiedzanie nie sprawia wiekszej przyjemnosci. Mam gleboko gdzies swiatynie wpisane na liste unesco albo wulkany ogladane o wschodzie slonca jesli moj syn nie jest do konca szczesliwy. Az calym soba cieszyl sie biegajac po plazy i taplajac sie w wodzie. Tak wiec kierunek plaza...
praktyczne info:
- nocleg na plazy ABC w South Pacific Chalets 50RM za noc
- autobus z Mersing do KL 35RM wersja VIP
Jest trzecia nad ranem, siedze na lotnisku LCCT pod Kuala Lumpur, jest mi cholernie zimno (ach ta klima) i nie moge wyjsc na zewnatrz gdzie cieplo, poniewaz trzymam warte. Dzieciaki i Dorotka spia w naszym przygotowanym napredce mini obozowisku. Wszystkie cieple rzeczy uzylismy do ogrzania maluchow. Za kilka godzin tzn o 7 rano mamy samolot do Indonezji, a dokladnie do Yogyakarty.
Od dwudziestu godzin jestesmy w podrozy. Zaczelo sie pobudka wczesnoporanna, bo prom do Mersing odplywa o 7.30, na miejscu bylismy o 10. Nastepnie o 12.30 autobus do Kuala Lumpur, zeby znalezc sie tam po szesciu godzinach jazdy. Kolacja z krewetek w China Town. I znow autobus, ostatni tego dnia, na lotnisko. Rozbicie obozu. I tak nastala pozna noc.
W tym miejscu chcialbym podzielic sie pewnym przemysleniem. Jak juz wspomnialem wczesniej zmieniamy plany. Nasz wyjazd to nie sa zadne zawody, z intensywnym podrozowaniem poczekamy az dzieciaki beda starsze. Na chwile obecna potrzebujemy po prostu odpoczac w jakims fajnym miejscu. Przed wyjazdem narzucilismy sobie pewna trase. Miejsca, ktore chcemy odwiedzic, zabytki, ktore chcemy zobaczyc. Okazalo sie, ze jestesmy ciagle zmeczeni, poddenerwowani. Zwiedzanie nie sprawia wiekszej przyjemnosci. Mam gleboko gdzies swiatynie wpisane na liste unesco albo wulkany ogladane o wschodzie slonca jesli moj syn nie jest do konca szczesliwy. Az calym soba cieszyl sie biegajac po plazy i taplajac sie w wodzie. Tak wiec kierunek plaza...
praktyczne info:
- nocleg na plazy ABC w South Pacific Chalets 50RM za noc
- autobus z Mersing do KL 35RM wersja VIP
3 komentarze:
bardzo jestem ciekaw która :)
Najwazniejsze aby fajnie spedzic czas,nic na sile.Najwyzej za rok ponownie wrocicie i do zwiedzacie te unescowe swiatynie:D
Kochani, na plażę marsz!!! och ja ja bym chciała tam z Wami na tej plaży być... Leniuchujcie, pływajcie, lepcie babki z piasku!!! Cieszcie się każdą wspólną, uśmiechniętą chwilą :)
Buziaki ślę ja - Ola tralala :*
Prześlij komentarz