Dziś zwlekliśmy nasze tyłki, ale zamiast jechać o 9.25, pojechaliśmy o 11.20, bo przecież dzieci muszą zjeść porządnie śniadanie. A i nam przydała się porządna kawa.
Do Lop Buri przyjeżdżamy szczęśliwie. Na peron wyszedł komitet powitalny w postaci dwóch gangów makaków. Żartuję, przywitało nas dwóch panów z rowerowymi rikszami, zaoferowali podwózkę do hotelu. Od czasu Rajasthanu w Indiach nie jechaliśmy takim typem transportu, więc było ciekawie:) A że jest nas tyle, to znaczy nas i bagaży, to załadowaliśmy się do dwóch.
Na pierwszy rzut oka miasteczko bardzo nam się podoba, lubimy takie małe senne miejscowości. Ale dokładnie rozejrzymy się jutro:)
Dobranoc:)
>> STUK PUK, PUK STUK, TRZECIA KLASA <<
co trzy głowy to nie jedna
każda stacyjka, mniejsza czy większa, jest ślicznusia, serio, te klombiki, kolorowe kwiaty i żywopłoty wycięte w różne kształty, np słonia
na każdej stacji obowiązkowo znajduje się porter króla, zresztą jego wizerunek pojawia się wszędzie
Maksio nie mógł sobie odmówić kierowania pociągiem:)
Do Lop Buri przyjeżdżamy szczęśliwie. Na peron wyszedł komitet powitalny w postaci dwóch gangów makaków. Żartuję, przywitało nas dwóch panów z rowerowymi rikszami, zaoferowali podwózkę do hotelu. Od czasu Rajasthanu w Indiach nie jechaliśmy takim typem transportu, więc było ciekawie:) A że jest nas tyle, to znaczy nas i bagaży, to załadowaliśmy się do dwóch.
Na pierwszy rzut oka miasteczko bardzo nam się podoba, lubimy takie małe senne miejscowości. Ale dokładnie rozejrzymy się jutro:)
Dobranoc:)
>> STUK PUK, PUK STUK, TRZECIA KLASA <<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz