piątek, 21 grudnia 2012

Moje marzenie, Taj Mahal - dzień 10

Są miejsca na tym świecie, które chcę zobaczyć na własne oczy. Twory natury bądź te, które wyszły spod ręki człowieka. Nie ma to większego znaczenia. Wryły się te rzeczy gdzieś do świadomości, przez filmy, książki, zdjęcia. Już dawno temu. I te miejsca tam gdzieś są, w mojej głowie. Czasem dają o sobie znać, przypominają się. Niekiedy zapominam się na chwilę i wyobrażam sobie, że tam gdzieś właśnie jestem. Stoję przy piramidzie Cheopsa, wspinam się na Machu Picchu, idę Wielkim Kanionem, zdobywam najwyższy szczyt Czarnego Lądu, jadę autem po trasie 66...
Jednym z miejsc moich marzeń jest Taj Mahal.

***

Stąpam po jednym z Cudów Świata. Przechadzam się boso ciemnym korytarzem, zamykam oczy, rozpościeram ręce i przesuwam dłońmi po zimnych ścianach. Zatrzymuję się na chwilę, biorę głęboki oddech. Przez kilka sekund istnieję tylko JA i TO MIEJSCE. Brakuje mi słów aby opisać to co czuję. Spełnienie? Chwilę szczęścia? Na pewno jestem poruszony do głębi.
Teraz gdziekolwiek będę, wystarczy mi tylko, że przymknę oczy i mogę wrócić w to samo miejsce, poczuć to co czułem. Zostawiłem tu małą cząstkę siebie, i mała cząstka tego miejsca została we mnie. Na zawsze w moim sercu.


I garść zdjęć...








1 komentarz:

Dag pisze...

Gratuluję spełnienia marzenia :-)) Aż się wzruszyłam oglądając filmik :-)

Prześlij komentarz