czwartek, 13 października 2011

Błękitna Laguna

Bo wlasnie tak zwie sie to miejsce, w ktorym spedzalismy sporo czasu bedac trzy dni w Padang Bai. Dotarlismy tam z zamyslem ewentualnego przedostania sie na Lombok. Jednak po przeanalizowaniu za i przeciw (a raczej 6 godzinnej podrozy promem = bełt) doszlismy do wniosku, ze zostajemy tu na chwile a pozniej uderzamy do Kuty.
Moze pare slow o Padang Bai. Jest to miejscowosc tranzytowa, ludzie zatrzymuja sie tu doslownie na chwilke, zeby zlapac prom na pobliskie wyspy. Jednak niewielu zostaje tu na dluzej. A szkoda, bo jest tu calkiem sympatycznie. My spryciarze wiedzielismy to wczesniej - napomknal nam o tym pewien anglik spotkany na Tioman, ktory jest w ciaglej podrozy od 30 lat.
Oto super hiper wspaniala fotorelacja:



 mamo! tato! opalam sie!

 przyszla fala, bul bul



ojciec artysta zrobil zolwia, a potem zakrzyknal do syna:

SKOK NA ŻÓŁWIA!!!


a po calym dniu na plazy, bycze krewetki:)

1 komentarz:

Ola R. pisze...

Jak tam u Was pięknie :)
Wszyscy tacy opaleni...
Gabryś śpiący - CUDO! Pozowane z Tatusiem też cool!!!
Maksia i Dorotkę troszkę widzę pokręciło hihi - pewnie przez to słońce ;)
Za to zdecydowanie nie chciałabym się zaprzyjaźnić z tym pomarańczowym wąsatym stworem - dzisiaj coś takiego wylądowało na moim talerzu - nie chcecie wiedzieć jak to spotkanie się skończyło...

p.s. więcej fotek poproszę!!!
buziaki

Prześlij komentarz