... ale w domu najlepiej:)
Kochani, pragniemy wyrazić naszą skruchę i przeprosić tych z Was, którzy codziennie sprawdzali naszego bloga z nadzieją na nowy wpis. Na usprawiedliwienie pragnę wyjaśnić, że życie po powrocie jest jeszcze cięższe niż na wakacjach;) A tak na poważnie to zmiana klimatu, temperatury powietrza z 33st na 3st spowodowała, mimo naszych starań (ciepłe ubrania oraz koce dla chłopaków), przeziębienia i wysoką gorączkę. Także do tej pory zmagamy się z powracającymi katarem i kaszlem. Doczepiło się do nas jakieś ścierwo i nie chce puścić.
Poza tym Maks zaczął chodzić do przedszkola i ciężko mu idzie aklimatyzacja a dla nas jest to ogromne przeżycie. Do tego dochodzi fakt, że ciągle szukam pracy. I wychodzi Coco Jumbo, ale jedziemy do przodu:)))
I jeszcze jedna interesująca sprawa:
Ciekawe, bardzo ciekawe... bo... w dzień po powrocie zaklinaliśmy się, że przez co najmniej półtora roku lub dwa lata nigdzie nie wyjedziemy! Że przez trzy miesiące nie będziemy jeść ryżu!
A tu co? Minęło zaledwie półtora tygodnia i planujemy wakacje w Maroku, a na obiad zrobiłem chińskie danie na woku, oczywiscie z ryżem.... hahaha
A teraz zapraszamy do obejrzenia kilku fotek z ostatnich dni naszych wakacji:)
Spacery o zachodzie słońca w Kucie na Bali
Singapur, wyspa Sentosa
widział ktoś takiego kraba na sterydach?!
Singapur, ZOO
z racji tego, że ZOO jest ogromne, wykupujemy super transport dla dzieciaków
jakby ktoś nie wiedział: ŻYRAFA
lubi marchewkę:)
zajebista jest ta zebra, czemu u nas takich nie ma?
takim oto koszyczkiem...
...poczęstujemy słonika:)
jestem flamingiem!
z tego zdjęcia jesteśmy najbardziej dumni, rzuciłem do Maksa hasło: zrób nam zdjęcie! i co? wziął Synek nasz aparat, przymierzył kadr i strzelił focie, i nie żeby kilka razy próbował, o nieee. Normalnie za pierwszym razem, cyk i już:)