sobota, 31 grudnia 2011

Co za fatalni rodzice...

Pierwsze urodzinki naszego drugiego kochanego Synka wybiły 13 grudnia. W wyniku splotu różnych wydarzeń odbyły się troszkę później... Ale torcik był, prezencik też:)
Wszystkiego najlepszego dla kochanego Gabrielka!!





wtorek, 27 grudnia 2011

Goście! Goście!

Dziękujemy bardzo za wizyty, miło było Was gościć:)) Mamy nadzieję, do rychłego zobaczenia!:)


Dagmara - Mama Chrzestna Gabrielka

Buziaki dla Oli i Misia Leszka;) - oni wiedzą o co chodzi:)

wtorek, 20 grudnia 2011

Trzecia ciąża oraz Blog Roku 2011

Miejsce akcji autobus, Kraków.
- Może pani sobie usiądzie - powiedziała kobieta do mojej żony ustępując jej miejsca.
Dorotka siada myśląc, że ta miła kobieta zaraz wysiada... ale nie, ona jedzie dalej. Co się okazało? Moja kochana współmałżonka jest ostatnio tak najedzona (delikatnie mówiąc), że wygląda czasem na 5 miesiąc ciąży. Do tej pory gdy myślimy o tej sytuacji chce nam się śmiać:))) Tak więc po powrocie do UK razem przechodzimy na dietę, ale narazie obżarstwo;)

Druga sprawa, zgłosiliśmy swój blog do konkursu Blog Roku 2011. Oczywiście miejsce inne niż pierwsze nas nie interesuje;P

niedziela, 18 grudnia 2011

Nie ma jak u Babci!

Mańki meldują, że są w Krakowie... oj fajnie jest u Babci, fajnie... i pierogi są, i rosół jest, i ciasto, i dzieciaki dokazują i piszczą z radości. Tak mało brakowało a tego wszystkiego by nie było... cofnijmy się może myślami do dzisiejszego poranka.
Nic nie zapowiadało stresu, biegania i potu z tyłka. Normalnie pobudka 3.30, samochodem na lotnisko, luzik bluzik. Do odprawy dzikie tłumy, ale my sobie spokojnie czekamy, bo jakie mamy inne wyjście? Powoli czas się zagęszcza. Po nadaniu bagażu idziemy szybko do kontroli paszportowej a później osobistej. Tu też pełno ludzi. Obsługa sprawdza wszystko, każdą niemal rzecz, aż do przesady. Nie mogę się nadziwić, bo czegoś takiego nigdy nie było w Azji, ale dobra. Czas się kurczy coraz bardziej. Sprawdzam szybko na tablicy informacyjnej, a tam "final call" czyli ostateczne wezwanie do bramki numer 5. No więc z dzieciakami na plecach i z czterema bagażami podręcznymi (zawsze musimy po swojemu interpretować przepisy haha) BIEGNIEMY slalomem pomiędzy półkami duty free mijając spacerujących podróżnych. Jako ostatni wpadamy do samolotu. A że przypadkiem robimy wokół siebie troszkę szumu - przypominam z dwójką małych dzieci na rękach, czterema tobołami i górą ciuchów, w ciasnej przestrzeni wnętrza samolotu - to pasażerowie sami z siebie zamieniają się miejscami, żeby tylko mańki siedziały razem:) no złoci ludzie normalnie hahaha. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Nie obyło się bez małych strat. Gdzieś po drodze zgubiliśmy zimowy śpiworek do wózka i czapkę Maksa (z Bobem Budowniczym jeśli to kogoś interesuje)
A plan na jutro? Zakupy w Biedronce! Ekscytacja sięga granic, no chyba zrobię wideo-relacje.

sobota, 10 grudnia 2011

Smacznej kiełbachy i śniegu po pachy!!

Z okazji nadchodzących Świąt życzymy wszystkim naszym Czytelnikom zdrowych i spokojnych... wiadomo:)))
Co byście chcieli... albo raczej nie, ciekawsze pytanie, czego byście nie chcieli znaleźć pod choinką? Z pierwszej setki komentarzy jakie się tu zaraz pojawią wyłonimy najciekawszy i wyślemy upominek;P